W świat biznesu wkroczył w latach 90. pomysłem na składanie i sprzedaż komputerów. Potem przyszedł czas na roznoszenie ulotek. Dziś stoi na czele wielkiego imperium, które każdego dnia odpowiada na dostarczanie milionów paczek w Polsce i poza jej granicami. Rafał Brzoska, założyciel i udziałowiec InPostu jest obecnie jednym z najbogatszych ludzi w naszym kraju i kieruje niezwykle dynamicznie rozwijającą się firmą. Jednak droga do sukcesu nie zawsze była prosta i oczywista. Wręcz przeciwnie – to historia dla ludzi o mocnych nerwach, w której zdarzają się niebezpieczne zwroty akcji i walka o przetrwanie.
InPost od kilkunastu lat świadczy usługi logistyczne na polskim rynku. Z konkurencją walczy innowacyjnymi i nieszablonowymi pomysłami, wykorzystując nowoczesną technologię i wdrażając rozwiązania, które wpisują się w potrzeby klientów. Od momentu wejścia na rynek w roku 2006 przeszedł długą drogę, by dziś stać się liderem w swojej branży.
W roku 2006 Rafał Brzoska, twórca grupy kapitałowej Integer.pl powołał do życia spółkę InPost S.A. W ten sposób, w myśl zasady, która w jasny sposób została przedstawiona na witrynie tego operatora logistycznego:
‘‘Zmiany są nieuniknionym elementem rozwoju. Dotyczyło to również polskiego rynku pocztowego…’’ (źródło)
– postanowił konkurować z monopolistą na rynku rodzimym, czyli Pocztą Polską. Ten krok był równie odważny, co zaskakujący. Poczta Polska była bowiem wtedy wyłącznym usługodawcą, który oferował możliwość dostarczania przesyłek o wadze mniejszej niż 50 gramów, czyli zwykłych listów. InPost obszedł ten przepis za pomocą sprytnego triku. Zaproponował swoim klientom przesyłanie listów, obciążając kopertę metalową blaszką. Dzięki temu fortelowi oraz konkurencyjnym cenom zyskał wielu odbiorców oferowanej usługi, wśród których znalazły się przede wszystkim instytucje i przedsiębiorstwa.
Kolejnym ważnym krokiem podjętym przez zarząd spółki było wprowadzenie na rynek Paczkomatów, czyli urządzeń do samodzielnego nadawania i odbierania przesyłek. Pomysł był o tyle nowy, że uniezależniał adresatów od kuriera i listonosza. Oznaczał, że nie musieli już czekać pod wskazanym adresem na dostarczenie przesyłki, ale mogli odebrać ją o dowolnej porze każdego dnia w tygodniu. To uwolniło ich od sporych ograniczeń, jakie wiązały się z koniecznością dopasowywania harmonogramu dnia do godziny przyjazdu kuriera/ listonosza, co i tak w praktyce było czasem niemożliwe. Zamiast tego InPost proponował wygodne odbieranie przesyłek bez konieczności czekania w domu albo stania w długich kolejkach przy okienku pocztowym.
Ten rewolucyjny jak na tamte czasy pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę. Doskonale wpisywał się w potrzeby odbiorców, co pozwoliło na szybki rozwój firmy. Plany na dalsze lata były ambitne. Została powołana spółka easyPack, której zadanie miało polegać na wprowadzeniu Paczkomatów do innych krajów na rynku światowym. Początkowo wszystko szło świetnie i wyglądało optymistycznie, ale… prognozy okazały się nieadekwatne do rzeczywistości.
W 2007 roku Integer.pl zadebiutował na GPW, gdzie cena jednej akcji wynosiła 17 zł. Jej wartość szybko rosła, by w roku 2013 poszybować do 330 zł. Inwestorów przekonywały kolejne sukcesy spółki i innowacyjne wizje prezesa. Wszystko wskazywało na to, że plany ekspansji na rynki zagraniczne również pójdą w dobrym kierunku.
Liczba Paczkomatów na terenie Polski stale rosła, choć warto zwrócić uwagę, że paczkomatowy biznes nie rozwijał się aż tak intensywnie, jak pierwotnie zakładano. Jako próg opłacalności tego przedsięwzięcia wyznaczono ustawienie do 2016 roku na terenie różnych krajów 16.000 Paczkomatów. Ponieważ to się nie udało, inwestorzy powoli zaczęli się od spółki odwracać.
Kolejny problem pojawił się w związku batalią z Pocztą Polską o świadczenie usług na rzecz sądów i prokuratur. I choć Integer.pl (a właściwie Polska Grupa Pocztowa, z którą współpracował Integer, a która została później przejęta przez InPost) wszedł na chwilę do gry, to był to tylko chwilowy sukces. W kolejnym przetargu w 2015 roku zwyciężyła Poczta Polska, deklasując przeciwnika swoją ofertą. To okazało się sporym kłopotem dla spółki, która z obsługi Paczkomatów nie uzyskiwała jeszcze tak wysokich zysków, jak prognozowała, a przy tym musiała się zmierzyć z utratą profitów z tytułu świadczenia usług dla sądów.
Te problemy nie pozostały bez wpływu na notowania Integera na giełdzie. Sytuacji nie udało się już uratować wprowadzeniem na GPW InPostu. W celu jej naprawy podjęto decyzję o restrukturyzacji spółki. Zarząd zrezygnował z dostarczania przesyłek listowych, koncentrując się na świadczeniu usług dla branży e-commerce. Sprzedano też jedną ze spółek-córek Bezpieczny List, w której pracowało około 1000 pracowników. Nowy nabywca szybko odsprzedał ją cypryjskiej spółce, a ostatecznie ogłoszono jej upadłość. W efekcie pracownicy spółki Bezpieczny List nie otrzymali wynagrodzeń. To niechlubna karta w historii Integera i InPostu. Po latach Rafał Brzoska przyzna, że był to jego największy błąd, który zresztą postanowił naprawić.
‘‘Kto nic nie robi, ten nie popełnia błędów. I ja ich sporo popełniłem. Wiele rzeczy, z obecną wiedzą i doświadczeniem, pewnie inaczej bym zrobił. Tak jak choćby w przypadku spółki Bezpieczny List…’’ (źródło)
Sposobem na wyciągnięcie Integera i InPostu z tarapatów i próbą ratowania biznesu było wycofanie się z GPW. Na horyzoncie pojawił się amerykański inwestor, Advent International, który wykupił ich udziały na giełdzie, po tym, jak ogłoszono wezwanie do ich odsprzedaży skierowane do drobnych inwestorów. W wezwaniu była mowa o tym, że albo akcje zostaną sprzedane, albo spółka ogłosi upadłość. Po tym, jak Rafał Brzoska i Advent odkupili je po cenie 49 zł za sztukę w przypadku Integera i 11 zł w przypadku InPostu, spółki zostały zdjęte z warszawskiego parkietu. Następnie przyszedł czas na spłatę zaległych zobowiązań oraz nowe inwestycje. Tym razem głównym filarem działalności miała być dostawa przesyłek i obsługa branży e-commerce. I to okazało się strzałem w dziesiątkę!
Pomimo wielu zawirowań zmiany ostatnich lat ostatecznie wyszły spółkom Integera i InPost na dobre. Optymistycznie wyglądają wyniki finansowe InPostu za zeszły rok i pozwalają na dobre rokowania na przyszłość. Niektórzy wskazują, że nie bez znaczenia była tu pandemia koronawirusa. W końcu wiele osób z powodu braku możliwości odwiedzania galerii handlowych przerzuciło się na zakupy w sieci. Inni mówią, że stało się to, co od dawna było nieuniknione. Epidemia tylko przyspieszyła cały proces i rozwój e-commerce, który i tak od dłuższego czasu miał się bardzo dobrze. Niezależnie od sposobu postrzegania obecnej rzeczywistości jedno jest pewne – InPost rozwija się bardzo dynamicznie, a nowe Paczkomaty powstają jak grzyby po deszczu.
Polacy chętnie robią zakupy w sieci i dotyczy to nie tylko okresu pandemii, choć sytuacja epidemiologiczna widocznie wzmogła ten trend. Co więcej, Polacy chętnie korzystają z Paczkomatów. Nie powinno zatem dziwić, że zarówno w dużych miastach, jak i w mniejszych miejscowościach pojawia się ich coraz więcej. W ubiegłym roku wprowadzono ponad 4.000 nowych urządzeń, a w grudniu we Wrocławiu przy ulicy Łódzkiej 19 zainstalowano 10.000. maszynę. 10.000 Paczkomat to mikołajkowy prezent dla klientów InPostu, który zwraca uwagę swoją kolorową grafiką i ma niemal 200 skrytek. Na rynek wprowadzane są też Paczkomaty InDoor, czyli sytuowane wewnątrz budynków. W ramach współpracy InPostu z deweloperem Echo Investment są planowane inwestycje osiedli mieszkaniowych, przy których również będą sytuowane Paczkomaty. Sieć urządzeń lokalizowana jest też w innych krajach. Obecnie maszyny InPostu funkcjonują już między innymi we Włoszech, Wielkiej Brytanii, Francji, Słowacji, Kanadzie i wielu innych.
Początek 2021 roku to kolejne sukcesy InPostu. W styczniu br. miał miejsce debiut polskiego prywatnego operatora Paczkomatów na amsterdamskiej giełdzie Euronext. Dlaczego tym razem Rafał Brzoska zrezygnował z GPW? Tego możemy dowiedzieć się z jego wypowiedzi:
‘‘Naszą wizją jest zostać wiodącym europejskim dostawcą automatycznego rozwiązania out-of-home dla e-commerce. Jesteśmy podekscytowani znaczącymi możliwościami wzrostu, zarówno w Polsce, jak i na kluczowych rynkach europejskich, gdzie uznanie dla Paczkomatów szybko wzrasta, wraz ze znaczącym wzrostem rynku e-commerce. Nasz debiut na Euronext otworzy kolejną fazę naszego rozwoju, w miarę jak rozwijamy nasz biznes międzynarodowo i korzystamy z silnego momentum, wygenerowanego do tej pory.’’ (źródło)
IPO (pierwsza oferta publiczna) InPostu na giełdzie w Amsterdamie było wielkim wydarzeniem. Operator Paczkomatów był jedyną polską spółką, jaka została zaprezentowana na tym parkiecie. W dodatku jego akcje cieszyły się ogromnym zainteresowaniem, co spowodowało skrócenie oferty spółki, która pierwotnie miała trwać do 28 stycznia, a zakończyła się 26 stycznia. W ofercie publicznej wartość akcji została ustalona w widełkach 14 – 16 euro. Na otwarciu wyceniono je na 19 euro, a potem kurs poszybował jeszcze w górę. Oferta publiczna dotyczyła 175 milionów akcji sprzedawanych przez dotychczasowych akcjonariuszy. Nabywcami były między innymi fundusze zarządzane przez BlackRock, Capital World Investors i GIC Pte.
Po tym sukcesie na profilu LinkedIn Rafała Brzoski mogliśmy przeczytać:
‘‘Niewiele w życiu zawodowym jest zdarzeń, które możemy zapamiętać do końca życia. Dla mnie dziś jest taki dzień! Dziś InPost debiutuje na Euronext Amsterdam jako pierwsza polska spółka! Dziękuję wszystkim pracownikom i współpracownikom, dzięki którym to nigdy by się nie wydarzyło (…)’’
InPost koncentruje się obecnie na obsłudze rynku e-commerce. Stąd podpisana z Allegro siedmioletnia umowa. Jednocześnie zarząd spółki patrzy w przyszłość i analizuje to, co dzieje się na rynku. A ponieważ pojawił się na nim inny duży gracz – mowa oczywiście o Amazonie – InPost zadbał o to, by podpisać umowę również z nim. Tym razem jest to umowa pięcioletnia. Możemy tu mówić o obopólnej korzyści. Amazon dba o to, by nie zmieniać przyzwyczajeń Polaków do wygodnego nadawania i odbierania przesyłek, a InPost zapewnia sobie przychód i rozwój w kolejnych latach.
Warto jednak wspomnieć, że operator Paczkomatów nie ogranicza swojej działalności do obsługi tych maszyn. Z jego pomocą można nadać przesyłkę:
Tym, co wyróżnia InPost pośród innych usługodawców działających na tym samym rynku, jest innowacyjność i szukanie rozwiązań, które wpisują się w potrzeby klientów. Jako przykład można podać aplikację mobilną, która umożliwia zdalne otwieranie skrytki w Paczkomacie za pomocą smartfona. Ta funkcjonalność doskonale sprawdziła się w okresie pandemii. Inną ciekawą propozycją, która dobrze odzwierciedla współczesne potrzeby, są specjalistyczne Paczkomaty Urząd24. Z ich pomocą interesanci mogą załatwiać sprawy urzędowe bez konieczności wchodzenia do budynku urzędu, a co za tym idzie bez bezpośredniego kontaktu z urzędnikiem. To pilotażowy projekt uruchomiony w kilku polskich miastach, między innymi w Gorzowie Wielkopolskim, Krakowie, Wołominie i Nowym Targu.
Kolejnym nowym rozwiązaniem są Lodówkomaty, które pozwalają na bezpieczne przechowywanie i odbieranie produktów zamówionych przez Internet w Auchan Direct, takich jak kwiaty i żywność, w tym także mrożonki.
Po wyboistej drodze, którą kroczył w przeszłości InPost, wydaje się, że obecnie przed operatorem Paczkomatów rysuje się świetlana przyszłość. I choć trudno nakreślić ją jednoznacznie – bo przecież tego, co może się wydarzyć, nikt nie jest w stanie przewidzieć, to śmiało możemy powiedzieć, że dziś InPost i Integer kreują naszą rzeczywistość.
Wydawca
Adres prawny
NIP