Nieudolna komunikacja w zespole, nadmierne koncentrowanie się na walce cenowej, zaniedbywanie obserwacji swoich Klientów, niechęć do stosowania nowości – zauważanie błędów u siebie bywa trudne. Po to właśnie są case studies!
Agata Chmielewska Superkoszyk.pl i Eksperymentalnie.com: Moim zdaniem w każdym e-sklepie, bez znaczenia na branże lub typ sprzedaży, w pewnym sensie brak fizycznego kontaktu z Klientem jest sporym utrudnieniem. Mimo intensywnego rozwoju e-commerce w Polsce, nadal sporo pracy przed nami.<br>Wiele osób boi się e-zakupów, nie ufa tego typu transakcjom lub ma złe doświadczenia. Ludzie nie znając sklepu, nie wiedzą czego mogą się spodziewać, czy aby na pewno otrzymają pomoc w razie problemów, czy nikt ich nie oszuka. Przychodząc do sklepu stacjonarnego widzą sprzedawcę, mogą z nim porozmawiać, dopytać, usłyszeć "dzień dobry" i "do widzenia". Podczas zakupów internetowych nie jest to takie proste. Dlatego warto pokazać "ludzką twarz" e-sklepu.
Magdalena Górak, profeina.pl: Żeby mówić o wewnętrznych procedurach PR sklepów, trzeba najpierw zrozumieć, co buduje wizerunek sklepu. Na warsztatach, które prowadzimy w firmach, często okazuje się, że pracownicy niższego stopnia, mający bezpośredni kontakt z Klientami, posiadają ogromną wiedzę o potrzebach i opiniach klientów, większą niż wiedza osób na wyższych stanowiskach. A przecież to kluczowe informacje dla e-sklepu. Jakość pracy osób zatrudnionych w sklepie oraz obieg informacji o działaniu procedur między pracownikami, a podwykonawcami naprawdę przekłada się na opinię klientów o sklepie. Każdy popełnia błędy. Tylko zdrowy obieg informacji pozwala ich unikać w przyszłości, pozwala uczyć się na błędach takiej małej strukturze jaką jest sklep. Gdybym miała podpowiedzieć, jak stworzyć wewnętrzne procedury, zaczęłabym od uważnej obserwacji i zbierania opinii Klientów. Korygowała te tematy, które skorygować możemy, a potem wprowadzała drobne elementy, które w sposób kontrolowany zaczną wspierać reputację sklepu. Pracownik magazynu może dzielić się na Instagramie zdjęciem pustoszejących półek, czasem napisać od siebie liścik do adresata ciekawszej wysyłki, a właścicielka może się podzielić zdjęciem, na którym przymierza nowe elementy garderoby czy nakłada na twarz maseczkę. Wiele zależy oczywiście od wielkości sklepu i asortymentu, ale zawsze można wypracować taką strategię komunikacji internetowego sklepu, która włączy poszczególnych pracowników w jej wdrażanie. Niektórym potrzebny jest zewnętrzny ekspert. Ktoś, kto potrafi wskazać takie elementy funkcjonowania sklepu, które mogą być podstawą do prowadzenia komunikacji przez media społecznościowe czy prasę. Może warto zaprosić znajomego, który nie ma pojęcia o funkcjonowaniu sklepu i zanotować pytania, które zadawał i to, co budziło jego zaciekawienie? Takie zewnętrzne spojrzenie często otwiera oczy i inicjuje drobne zmiany, poprawiające postrzeganie sklepu. Zarządzający sklepem często jest na takie elementy odporny. Tymczasem rzeczy oczywiste i nieinteresujące dla pracowników, mogą być pozytywnie odebrane przez potencjalnych klientów, budzić sympatię do ludzi, którzy stoją za sklepem. Tropienie takich elementów i budowanie na ich podstawie opowieści o sklepie i jego produktach może być świetną zabawą, której reguły będę chciała krótko wyjaśnić.
Agata Chmielewska Superkoszyk.pl i Eksperymentalnie.com: Jak to mówią: "dla chcącego nic trudnego" i nawet na platformie takiej jak Allegro, która w znacznej mierze utrudnia wyróżnienie się wśród innych sprzedawców (pomijam oczywiście ceny) jest to jak najbardziej możliwe. Trzeba tylko chcieć i nie bać się pójść o krok dalej od innych. Opinie o sprzedawcy i transakcjach są bardzo pomocne, ale nie tylko nimi można zdobyć zaufanie i przywiązać na dłużej. Myślę, że spokojnie można inspirować się zwykłymi sklepami internetowymi (a także przykładami z mojej prezentacji). Nie chcę jednak mówić na ten temat za wiele... zostawię sobie to na moją prelekcję.
Magdalena Górak, profeina.pl: Wiatr zmian zazwyczaj wieje z zachodu… Warto inspirować się trendami z zagranicy. Śledzić działania największych sklepów na Facebooku i Instagramie. Nie po to, by kopiować wprost, ale by się twórczo inspirować. Śledzić niemieckie lub anglojęzyczne blogi ekspertów. Polski rynek e-commerce jest jednym z najprężniej rozwijających się, dużo dzieje się na naszym podwórku – więc tu też warto „bywać”. I warto przy tym doceniać własne pomysły, czasami są one ciekawsze i świeższe niż powszechnie stosowane praktyki. Jeśli nikt czegoś wcześniej nie próbował, to niekoniecznie dlatego, że nie warto. Może nikt wcześniej na to nie wpadł? Tylko zestawiając rzetelną wiedzę o tym, co i jak robią inni, z wiedzą o rynku, badaniami i własnymi pomysłami na to, czego jeszcze nikt nie próbował, możemy stworzyć nową jakość.
Agata Chmielewska Superkoszyk.pl i Eksperymentalnie.com: Jeśli o źródła chodzi, to wszystko jak zawsze "zależy". Zależy od wiedzy, doświadczenia i kompetencji. Może powiem na swoim przykładzie. Kiedy zaczynałam pracę w e-commerce, czyli ponad 8 lat temu, rynek był jeszcze ubogi w książki, blogi czy szkolenia. Chwytałam wszystko, na co natrafiłam, chodziłam na nieliczne w tamtym okresie szkolenia, czytałam artykuły, wyszukiwałam case studies. Najwięcej jednak nauczyłam się na własnych błędach i sukcesach. Obserwowałam zachowania użytkowników, rozmawiałam z Klientami i sama robiłam zakupy w sklepach internetowych.<br>W miarę rozwoju rynku zaczęło pojawiać się coraz więcej publikacji, stron i studiów traktujących o sprzedaży i marketingu internetowym. W tym czasie posiadałam już sporą wiedzę, jednak nie spoczęłam na laurach i nadal się dokształcam. Czytam blogi zasubskrybowane w Feedly, jestem na bieżąco ze szkoleniami i konferencjami, czerpię wiedzę (i jednocześnie się nią dzielę) podczas rozmów. Jednak najwięcej uczę się działając, testując i robiąc zakupy w sklepach internetowych (praktycznie nie potrafię już kupować w tradycyjnych sklepach). Jeśli miałabym doradzić to mam dwie sugestie dla właścicieli i pracowników e-sklepów. Pierwsza to nie bać się podejmować ryzyka i próbować nowych rozwiązań. Przez praktykę uczymy się najwięcej. Druga wskazówka, nie wiem czy nie ważniejsza, to rozmawiać z Klientami, pytać czego im brakuje, co się podoba, co by im pomogło.
Wydawca
Adres prawny
NIP