Ooops.. something went wrong czyli trochę przepraszaniu w newsletterach

Wypadki chodzą po ludziach. W biznesie również się zdarzają. A jeśli już się przytrafią, ładnie jest wyjść z sytuacji z twarzą i za nie przeprosić.

Mail sprzed kilku dni. Brytyjski gigant odzieżowy Wallis deklaruje, że z powodu problemów technicznych promocja oebjmująca płaszcze, nie działała tak jak powinna. Ok, coś poszło nie tak, sklep przeprasza i oferuje rekompensatę w postaci darmowej dostawy. Żyć nie umierać. Czy to jednak nie zbyt duży zbieg okoliczności, że tego typu wiadomości lądują w naszych skrzynkach coraz częściej?

Poprosiliśmy o komentarz eksperta - Macieja Ossowskiego, Dyrektora Edukacji w GetResponse.

Maciej również zauważył tę tendencję:

Monitorując rynek kampanii email marketingowych w GetResponse, w drugiej połowie roku 2012 zaobserwowaliśmy tendencję wśród marketerów do przesyłania emaili przepraszających za wpadki, które właściwie nie miały wcześniej miejsca. Maile te charakteryzują się "zaczepnym" tematem (np. "Macieju, przepraszamy za wczoraj!") i w treści informują na przykład o niepoprawnym linku zawartym w poprzedniej wersji newslettera. Jednocześnie, zachęcają do ponownego odwiedzenia sklepu i wykorzystania dodatkowego rabatu na oferowane produkty.

Tego typu wybiegi potrafią podnieść wskaźniki efektywności mailingu (szczególnie generując więcej otwarć, ponieważ z założenia subskrybenci chcą sprawdzić co poszło nie tak), ale tylko bardzo krótkoterminowo.- komentuje Maciej - Jeśli ta metoda wykorzystywana jest zbyt często przez marki, odbiorcy natychmiastowo tracą zaufanie do nadawcy i cofają zgody na przesyłanie informacji handlowych, bądź oznaczają mailing jako spam.

Specjaliści z GetResponse uważają, że mallingi przepraszające za "pseudo-wpadki" to bardzo ryzykowne narzędzie, które może doprowadzić do pogorszenia relacji z subskrybentami.