Weekendowy offtopic: wywiad z Jarosławem Jackiem z BeepStreet.com

W weekend zapominamy o stricte ecommercowym kursie serwisu i prezentujemy treści, których publikacja sprawi nam czystą radość, gdyż o danej osobie, temacie nie mogliśmy przeczytać nigdzie indziej. Nasza samolubność, która - mamy nadzieję - spodoba się innym.

Jarosław Jacek jest szarą Eminencją branży aplikacji mobilnych, poza emocjami które wywołuje w kategorii "muzyczne" w iOS app store, ciężko znaleźć ślady jego obecności w Internecie (bo ich praktycznie nie ma).

FP20: Cześć Jacku

Jarku (Jacek to nazwisko... dziwny przypadek :)

FP20: Fck! Przepraszam! Pierwsza wtopa zaliczona! Jakie to uczucie stworzyć tak udane muzyczne aplikacje mobilne jak iSequence, Sunrizer i mieć świadomość, że potężne koncerny jak AKAI, Roland, Korg, produkujące sprzęt muzyczny muszą się dostosować do rewolucji realizowanej, m.in przez Ciebie? :)

Jarosław Jacek: Uczucie to wspaniałe :). Nigdy nie myślałem o tym w kategoriach popychania wielkich graczy do pewnych działań. Oni zauważyli rynek, stworzony faktycznie w 90% przez tzw. indie developerów. W branży aplikacji muzycznych samotni, uzdolnieni programiści nie muszą odczuwać zagrożenia ze strony wielkich firm, a ich produkty często okazują się lepsze. Z czego to wynika? Genialne algorytmy rodzą się w konkretnych głowach - praca przy “sercu aplikacji” ma charakter czysto naukowy i nie wymaga potężnego zespołu.

FP20: Użyłem słowa “dostosować” bo o wiodącej roli wspomniane koncerny mogą już raczej zapomnieć? Jeśli tak to z czego to według Ciebie wynika?

JJ: Nie sądzę, żeby rynek mobilny zagroził wiodącej roli wielkich koncernów. Cięższe ciała mają większą inercję, ale zaraz tu będą :). Z drugiej strony zmienia się profil produkcyjny ww. Obecnie jesteśmy świadkami wielkiego powrotu syntezatorów analogowych. (Patrz NAMM 2013: Korg mini MS-20, Moog sub-phatty etc). Biorąc pod uwagę moc obecnych komputerów oraz jakość pluginów, produkcja sprzętowych cyfrowych wirtualnych analogów nie ma już sensu.

FP20: Trafnie zauważasz, że produkcja sprzętowych syntezatorów typu virtual analog nie ma już takiego sensu (wystarczy ipad i klawiaturka midi za 100-300 zł) ale tez patrząc na rynek syntezatorów anagowych nie sadzisz ze ona także podlegają zjawisku komodytyzacji? Korg Monotribe, Moog sub phatty, DSI Mopho... czy nie jest tak ze przez aplikacje mobilne, syntezatory analogowe stają się syntezatorami typu VA naszych czasów (w sensie dostępności oczywiscie) i czy to nie jest kosmiczny problem dla firm, ktore nie wyrobily sobie żadnej renomy w świecie analogów a nie potrafią też wejść w rynek mobilny?

Tak, nadszedł moment, w którym hmm.. "Wszystko już jest, jest to powszechnie dostępne i jest zbyt tanie". Zaczyna się ucieczka w różne alternatywy i mody. Np. seria kieszonkowych zabawek Korga, to wskrzeszenie legendy, opakowanie jej w "japońską modę" - a to wszystko za niewielką cenę. Racjonalnie rzecz biorąc, takie posunięcia są dość krótkofalowe. Wracając do analogów: muzycy je kochają, korporacje mają czysto fizyczny produkt, ale jest jedno ale.. Świat analogów jest sciśle zdefiniowany, mamy zestaw konkretnych modułów i nie ma tu miejsca na wielką inwencję, jak w przypadku cyfrowej syntezy DSP. Często legendarne brzmienie jest efektem niedoskonałości podzespołów, które dziś już nie są dostępne (np. SEM). Osobiście wolałbym poskładać system modularny niż kupić gotowy syntezator. I tutaj istnieje spory rynek butikowych producentów oferujących moduły eurorack.

FP20: Wróćmy do Ciebie. Jak to wszystko się zaczęło? Gdybyś podszedł do tematu stricte koniunkturalnie to pewnie obrałbyś inną kategorię mobile (np gry! :).... strzelam, że tkwi w Tobie silny background muzyka?

JJ: Słowo klucz to pasja. Nawet gdybym zarabiał średnią krajową i tak robiłbym to co robię (nawet na boku :). Muzyką zajmowałem się od 15-go roku życia, m.in. założyłem kolektyw Itoa, byłem członkiem grup Palsecam i Sundial. Z wykształcenia jestem programistą (z czegoś trzeba życ). Przez 5 lat pracowałem w korporacji. Zajmowałem się systemami operacyjnymi do set top boxów. Potem przez 2 lata freelancowałem, zajmowałem się głównie web developmentem (J2EE, Railsy, PHP, Flash). Pewnego dnia znajomy przywiózł mi ze USA pierwszego iPhone’a. Zacząłem “dłubać”. Napisałem kilka prostych aplikacji nie-muzycznych. Zyski były mierne. Postanowiłem usiąść do tematu który czuję i tak w ciągu 2 miesięcy powstał pierwszy iSequence na iPhone. W tym czasie niewiele było aplikacji dla muzyków pod iOs. Udało się :).

http://www.youtube.com/watch?v=KjWT5ixO9Ck

FP20: Nie znalazłem zbyt wiele Twoich wypowiedzi w Internecie, w zasadzie tylko kilka dyskusji na Goldenline... Działasz obok dywagacji branży startupowej, ecommercowej, mobilowej, otwartych spotkań branżowych, wyróżnień, nagród, podsumowań, laurek....czy Twoje potrzeby uznania są w pełni realizowane przez rating na app store i wyniki sprzedaży?

JJ: Faktycznie w Polsce praktycznie nie istnieję. W moim przypadku kluczowe media to magazyny takie jak Computer Music, Synthesizer magazin (DE) czy portal musicradar.com. Na szczęscie tutaj wszystko jest na miejscu - kilka opisów aplikacji, dobre oceny, wywiady. Niestety nie mam czasu na działania marketingowe i wzmożoną obecność w sieci. Na razie wszystko się kręci (cudem?) bez tego.

FP20: Czy tworzenie takich aplikacji jak Sunrizer i Impaktor jest trudne? Przecież to kilometry algorytmów. Są do tego gotowe biblioteki czy jesteś też utelentowanym akustykiem, fizykiem i matematykiem?

JJ: Sunrizer - dość trudny. Impaktor - bardzo trudny :). W praktyce moja praca to w 70% studiowanie i bazgranie w zeszycie, 30% pisanie kodu, grafika etc. Nie żałuję hektolitrów piwa wypitego w czasach studenckich, ale musiałem ponownie przestudiować matematykę i nadal to robię :). Nie korzystam z gotowych bibliotek. Bardziej zaawansowane algorytmy trzeba opracowywać samemu, a kod musi być zoptymalizowany pod konkretny procesor.

http://www.youtube.com/watch?v=d9t7jMlkuXw

FP20: Za tworzenie aplikacji mobilnych, które mają zastępować fizyczne instrumenty bądź wspomagać w szybkich szkicach muzycznych biorą się wytrawni muzycy jak choćby Jordan Rudess (pianista, m.in. klawiszowiec w Dream Theater). Nie chcę pytać dlaczego jego aplikacje są tak kosmicznie brzydkie ale dlaczego tak naprawdę ten rynek tak kwitnie? Większe możliwości ekspresji, możliwość w miarę wiernego oddania oryginalnych instrumentów za ułamek ceny, magia mobilności?

JJ: Aplikacje Jordana nie muszą być ładne, wystarczy “ładne” nazwisko i dobry pomysł. Myślę, że to fuzja wszystkich czynników. Cena, skala, łatwość obsługi interfejsów dotykowych (przyjemność?:)), mobilność i moc procesora ARM. Najnowszy ARM6x “zjada na śniadanie” większość procesorów DSP obecnych w tańszych syntezatorach. Inny aspekt: paradoksalnie wielu muzyków scenicznych nie lubi komputerów - biorą ipada-mini, klawiaturę midi, ładują Sunrizera i mają profesjonalny “parapet” za niewielką cenę.

część druga wywiadu za jakiś czas!

Cześć!

Chcesz opublikować tekst? Odezwij się do nas
Karolina Michalak Relationship Manager
redakcja@ehandel.com.pl
+48 721 945 134
  • Infoguru Sp. z o.o. Sp. k.

    Wydawca

  • POLAND, Poznań, Truskawiecka 13

    Adres prawny

  • VAT ID 7811967834

    NIP